Aktualności Zaprojektować miasto
Tym razem prezentujemy wam 5 książek z zasobów Biblioteki Wiedzy, dotyczących szeroko rozumianych zagadnień architektury oraz powoli zapominanej sztuki urbanistyki.
Książki o tyle interesujące, że pokazujące, jak bardzo ważne (i niedoceniane) w naszym życiu jest planowanie miejskiej przestrzeni. Do jakiego stopnia pomysły architektów czy urbanistów mogą dyktować to, w jaki sposób się poruszamy i żyjemy. A także, co może okazać się zaskakujące, jak z pomocą budownictwa można kształtować poczucie tożsamości oraz historię miejsc.
Białe miasto, czarne miasto to książka o architekturze i urbanizacji jako narzędziu kolonizacji i agresji, o dramacie starożytnej, arabskiej Jafy i bezwzględności żydowskich osadników, o bieli, pobielaniu i wybielaniu… ale również o pomarańczach z Jafy i naklejce Jaffa. Sharon Rotbart analizuje architektoniczny wymiar kolonizacji na przykładzie Jafy/Tel Awiwu, ukazując tworzenie mitu założycielskiego miasta, pisania na nowo historii i to, jak polityczna retoryka poprzedza fakty i wieszczy zagładę tego, co było. I – wreszcie, jak znane od starożytności damnatio memoriae funkcjonuje do dziś i ma się dobrze.
To kamyczek do ogródka modernizmu z jego „czyścicielskimi” ideami: wszystko zacząć od zera, wyłącznie z historią napisaną przez zdobywców, nie licząc się z warstwami architektonicznej, kulturowej i etnicznej tkanki przyrastającej przez wieki. Znajdziemy tu liczne odniesienia i konfrontacje z teoriami niemieckiego Bauhausu (Tel Awiw), gigantów modernizmu (Le Corbusier, Mies van der Rohe), piewców bieli i „zwycięstwa Zachodu”, czy zaskakujących, hitlerowskich koncepcji Alberta Speera: żeby nawet po zburzeniu budynek wyglądał dobrze, przypominał imponujące antyczne ruiny, a nie stertę gruzu, blachy i szkła (teoria ruin).
To przypowieść o ziemi obiecanej, o Bogu Izraela, który jest Bogiem mściwym i o tym, że nie pozostanie kamień na kamieniu.
Jan Mencwel, Betonoza. Jak się niszczy polskie miasta
Betonoza to reportaż traktujący o procesie dumnie zwanym rewitalizacją, który stał się jednocześnie niebezpiecznym procederem i kpiną z samego siebie (łac. re- + vita – dosłownie: „przywrócenie do życia, ożywienie”). Przywracanie historycznego wyglądu centralnie położonych przestrzeni miejskich zazwyczaj kończy się stworzeniem betonowego klepiska, będącego synonimem ładu i porządku oraz uczciwie i właściwie wydanych pieniędzy na rzecz miasta i mieszkańców. Niestety, przeważnie wiąże się to z ekspansywną wycinką drzew, które rosną tam, rzecz jasna, przez nieporozumienie. Kluczem jest „alfabet drwala”, czyli tyle absurdalnych powodów karczowania, ile liter w abecadle…
Anthony Flint, Le Corbusier. Architekt jutra
Portret psychologiczny i życiorys wizjonera, modernisty ze stali i betonu. Koleje życia i dzieła Corbusiera są niczym definicja XX wieku: postęp, wojny, rewolucja, totalitaryzm, nowe technologie, nowa sztuka (Picasso) i... architektura. Do tego stopnia, że harmonię człowieka witruwiańskiego musi zastąpić modulor, który jest miarą nowych potrzeb, nowego stylu życia. Człowiek, godzący ze sobą niezależność z oportunizmem, pracujący dla wszystkich – nazistów, komunistów, kapitalistów i socjalistów, wierzących i ateistów – byle tylko chcieli, żeby projektował i budował. Kreował nawet całe miasta (Czandigarh w Indiach) i społeczeństwa. Jego koncepcje przetrwały do dziś, a ich wykorzystanie w architekturze tak częste, że ich w ogóle nie zauważamy… ciężko sobie wyobrazić, że jeszcze sto lat temu był to trudny do zaakceptowania eksperyment szaleńca. Najważniejszą dla Corbusiera była zgodność z własnymi ideami. Politycznie mógł być skorumpowany, nie dbał o to, ale jako architekt i artysta pozostawał wierny sobie...
Beata Chomontowska, Lachert i Szanajca. Architekci awangardy
Czy zrujnowane doszczętnie miasto, jakim była powojenna Warszawa, mogło wzbudzać optymizm i obiecywać spełnienie? Tak, o ile było się architektem-modernistą. Problem polegał na tym, że aby wdrożyć radykalne koncepcje urbanistyczno-architektoniczne, potrzebna była totalna reorganizacja tkanki miejskiej. A to wiązało się z licznymi wyburzeniami starej architektury, projekt do przeprowadzenia w normalnych warunkach o tyle trudny, że same projekty modernistów swoją estetyką wzbudzały kontrowersje i niechęć. Nie nawiązywały do żadnego z historycznych stylów, więc estetycznie były niezrozumiałe. Do tego wymagały przestrzennego kontekstu podzielającego tę samą ideę. Wyburzenia byłyby nieuniknione. Wtedy nadeszła wojna, zmieniająca niektóre miasta w kupę gruzu, w tym – Warszawę.
Lachert i Szanajca to historia wzlotów i upadków tandemu polskich architektów-modernistów, z których jeden nie przeżył wojny, a drugi uparcie próbował wprowadzać w życie wspólne koncepcje w nowej powojennej rzeczywistości, gdzie stare problemy modernistów komunistyczna władza zastąpiła nowymi.
Pierre Christin, Olivier Balez, Robert Moses. Ukryty władca Nowego Jorku (komiks)
Graficzna opowieść o najistotniejszych momentach życia i dziełach równie wpływowego co kontrowersyjnego wizjonera i głównego urbanisty Nowego Jorku, Roberta Mosesa.
Bohater to ambitny despota i śmiały reorganizator, któremu oponenci zarzucali aspołeczne tendencje, dehumanizację struktury miejskiej czy gentryfikację, a zwolennicy darzyli uznaniem za wyczucie nowych czasów, potrzeb i perspektyw. Odcisnął niepowtarzalne piętno na rozwiązaniach architektonicznych i planowaniu nowojorskiej przestrzeni, czyniąc ją odzwierciedleniem swojego charakteru i modernistycznej pasji w realizowaniu amerykańskiego snu.
Robert Moses (1888–1981), „...urzędnik, przebiegły manipulator, uparty planista, lecz także wyprzedzający swoją epokę mistrz marketingu”, oprowadza nas po Nowym Jorku jak po swoim nowo nabytym przestarzałym domu. Pokazuje, co wyburzy, co dobuduje, gdzie będzie teraz jadalnia, a gdzie salon, jak będzie wyglądał ogród i droga dojazdowa... czasami tylko zapomina, że nabył ten dom wraz z mieszkańcami.
Książki wybrał i opracował Karol Żachowski.
Po te i inne książki popularnonaukowe serdecznie zapraszamy do Biblioteki Wiedzy.