Yellowface

June jest mało znaną, sfrustrowaną pisarką, która ma problem z napisaniem drugiej książki oraz przekonaniem agenta, że posiada talent literacki. Kiedy wpada jej w ręce notatnik koleżanki z koledżu, Atheny Liu, autorki kilku bestsellerów, nie waha się wykorzystać jej zapisków jako kanwy swojej drugiej książki. Athena zaś nie będzie protestować, ponieważ... zmarła na oczach June.

Jakby napięcia w książce było mało, już z opisu na okładce czytelnik dowiaduje się, że plagiat wyjdzie na jaw, więc każdy kolejny rozdział rozpoczyna z pytaniem - kto ją zdemaskuje i, przede wszystkim, kiedy? Tymczasem – podążając za June i jej ukradzioną historią – zaglądamy za kulisy rynku wydawniczego, który opiera się nie tylko na talencie twórców, ale też na marketingu i kreowaniu sukcesu tytułów, które jeszcze nie zostały wydrukowane, ale już ogłaszane są książką roku. 

Rebecca F. Kuang porusza wiele kwestii rasowych, nieoczywistych dla polskiego czytelnika. Tytułowe yellowface to odniesienie do nakładania makijażu imitującego azjatycki wygląd, co metaforycznie robi June, kradnąc historię Atheny, z pochodzenia Koreanki.

W ogóle wielowątkowość oraz pełnokrwiści bohaterowie wzbudzający nasze mieszane uczucia są zdecydowaną zaletą Yellowface – najlepszego thrillera/powieści obyczajowej na wczesną jesień.