Walizka

W mieście, które otacza wysoki, gruby mur, rządy żelazną pięścią sprawuje Naczelnik. Z pełną surowością karze wszystkich, którzy odważą się podważać zasadność wyizolowania Miasta od reszty świata. W obrębie muru nie ma litości dla nikogo, kto nie zgadza się z tą polityką – nie ma dla jego mieszkańców również ucieczki. Przynajmniej oficjalnie. Istnieje bowiem jeden sposób, tajemnicza kobieta, Przewoźniczka, za odpowiednią cenę jest gotowa przemycić pragnących wolności mieszkańców Miasta na zewnątrz. W zamian żąda jednego: siedmiu lat życia od każdego, kogo uratuje.
 
Walizka urzeka najpierw rysunkiem – nieco kanciastym, a jednak pełnym lekkości oraz wdzięku, pełnym ciemnych kolorów, a jednak jasnym oraz klarownym. Przywołuje on na myśl wzornictwo dwudziestolecia międzywojennego, a nawet miejscami powojenne plakaty propagandowe. Co zresztą podkreśla przekaz samej historii. Wszystko jest tu istotne: od rysów twarzy postaci, po barwy, jakimi zostali odmalowani, przypominając, że komiks to suma tego, co zostało napisane i tego, co narysowane.
 
Na fabułę o niesamowitej Przewoźniczce, tajemniczej kobiecie żyjącej poza dyktaturą reżimową, istniejącą jakby poza czasem zwracamy uwagę nieco w drugiej kolejności. Diane Ranville i Morgane Schmitt Giordano nie opowiadają nam w Walizce niczego nowego, tę historię wiele i wielu z nas już gdzieś czytało albo widziało – oferują nam za to ciekawe, kreatywne prze-powiedzenie jej na nowo, z dodatkiem szczypty niesamowitości. Zdecydowanie warto sprawdzić.