Vaiana. Skarb oceanu
Vaiana jest córką wodza niewielkiego, żyjącego gdzieś na Oceanie Spokojnym, która pewnego dnia ma przejąć opiekę nad całym ludem. Sęk w tym, że osiadłe życie w jednym miejscu, uprawa kokosów i spokojna egzystencja na żyznej, wulkanicznej wyspie nie jest tym, czego pragnie najbardziej: przede wszystkim chciałaby wypłynąć na ocean, poczuć wiatr we włosach i doświadczać całą sobą otwartych, bezkresnych przestrzeni. Jak to bywa w Disneyowskich animacjach, pewnego dnia okoliczności sprawiają, że główna bohaterka wyrusza w upragnioną podróż, ale już nie tylko dla siebie, ale by uratować swoją wyspę, rodziców i swoich znajomych oraz przyjaciół. W wędrówce pomaga jej duch Oceanu, a także nieco kapryśny bóg Maui, od którego nauczy się czegoś więcej niż tylko cierpliwości.
Jak coraz więcej produkcji Disneya Vaiana jest nieco inną opowieścią o miłości: do rodziny, plemienia, wyspy, ale również do podróżowania i życia na swoich warunkach. Głównej bohaterce noga powinie się więcej niż raz, zawsze jednak wstaje i sfrustrowana dąży z pasją do celu. Nie mamy tu do czynienia z damą w opałach, a raczej bohaterką, która błyskotliwie oraz inteligentnie (powiedzielibyśmy, że sprytnie) wychodzi z kolejnych problemów, dążąc do celu: uratowania tych, których kocha oraz świata. Gdy studio Disney rozpoczęło pracę nad opartą o polinezyjskie wierzenia animacją Moana (w Europie dystrybuowanej jako Vaiana), oczekiwania były spore, również poza granicami Stanów Zjednoczonych. Nawet miłośnicy musicali pilnie śledzili losy tego projektu, gdy wyjawiono, że pracuje przy niej także Lin-Manuel Miranda (twórca głośnego Hamiltona). Rzeczywiście, oglądając Vaianę już za pierwszym razem możemy wysłyszeć, że piosenki pełnią w niej nieco inne role niż dotychczas, są nie tyle dopełnieniem historii, ile stanowią jej integralny element. Ostatecznie Vaiana nie zrealizowała w pełni swojego potencjału, wciąż jednak można się przy niej dobrze spędzić czas samemu, rodziną czy nawet przyjaciółmi.