The Last of Us. Sezon 1
Pierwszy sezon The Last of Us, ekranizacji fabularnej gry komputerowej, wziął fanów kina i seriali nieco z zaskoczenia. Przede wszystkim dlatego, że większość filmowych adaptacji gier należała raczej do przeciętnych niż szczególnie porywających. Tym razem jednak jest naprawdę inaczej – pomysłodawcy i scenarzyści Craig Mazin (Czarnobyl) i Neil Cruckmann (scenarzysta gry The Last of Us) wyprodukowali coś naprawdę wyjątkowego i to nie tylko dla fanów horrorów.
W świecie, w którym pasożytujący na mrówkach grzyb, Cordyceps, przeniósł się na ludzi, zmieniając większość populacji w przypominające zombie puste skorupy, a jego szybkie przenoszenie się doprowadziło świat do upadku. Wiele lat po wybuchu epidemii pogrążony w żałobie Joel (Pedro Pascal) przyjmuje zlecenie bezpiecznego przetransportowania rezolutną nastolatkę Ellie (Bella Ramsey) do jednej z tajnych baz ruchu oporu. Powód? Jej organizm zwalcza działanie grzyba, a co za tym idzie – może być kluczem do odbudowania normalnego świata. Tak rozpoczyna się długa, żmudna, pełna niebezpieczeństw wędrówka po świecie, nad którym władzę przejęła matka natura.
Pomimo wszystko The Last of Us nie jest opowieścią ani o końcu świata, ani o jego ratowaniu – to raczej historia o rodzinie, którą można odnaleźć nawet w najgorszych warunkach, w ludziach, z jakimi wcale nie łączą nas więzy krwi. Wędrówka Joela i Ellie zabierze ich nie tylko w różne, powoli chylące się ku upadkowi niegdyś piękne metropolie, ale również do tworzących się w tych nowych warunkach społeczności, opartych na współpracy, wymianie, odzyskiwaniu i naprawianiu – w końcu nikt już po prostu nie pójdzie do sklepu, żeby kupić nowe buty czy lodówkę. Dodatkowym atutem serialu jest również jego zachwycająca strona wizualna: projekty zrujnowanych miast, ciała opanowane przez pasożytniczego grzyba, światłocień czy ujęcia natury niezmąconej obecnością człowieka. Zdecydowanie serial, któremu warto dać szansę.