Ruchomy zamek Hauru

Powieść Diany Wynne Jones jest dla wszystkich, nawet jeśli została napisana dla dzieci – Ruchomy zamek Hauru to urocza, ciepła, ale i przewrotna historia nieszablonowej, przebojowej bohaterki, którą aż trudno nam odłożyć.
Sophie Kapeluszniczka jest najstarszą z trzech sióstr, więc zgodnie z prawidłami baśni, nie czeka ją w życiu absolutnie żadna przygoda. I zapewne dlatego, gdy pod wpływem klątwy przeistacza się w mniej więcej dziewięćdziesięciolatkę – wyrusza na przygodę. Wprasza się do zamku czarodzieja Hauru i, aby w nim zostać – zaczyna sprzątać, cerować, a nawet odnawiać ściany, czyli udowadniać, że się mu przyda. Przy tym wyprowadza tym Hauru i jego ucznia z równowagi, pan domu nie zamierza jej jednak odsyłać, nawet wtedy, gdy pocięła mu ulubione ubranie na małe kawałeczki.

Jones powołała do życia naprawdę interesujących bohaterów – wielowymiarowych, nieidealnych, mających tak wady, jak i zalety. Wielki i groźny czarodziej okazuje się zaskakująco dziecinny, zwłaszcza gdy choruje. A Sophie, przedstawiona początkowo jako wielce odpowiedzialna i rozważna, w momencie przemiany zaczyna wreszcie myśleć również o sobie, a nie wyłącznie o innych. Wielki, groźny i knujący ogniowy demon Kalcyfer – kolejna ważna postać w tej powieści – ostatecznie okazuje się naprawdę pomocnym i kochanym stworzeniem.

Ciekawostka: Ruchomy zamek Hauru właściwie powinien nosić tytuł Ruchomy zamek Howla, jednak przez wzgląd na dużą popularność japońskiej animacji opartej o tę powieść Diany Wynne Jones, wydawca zdecydował się użyć zjapońszczonego imienia w polskim wydaniu.