Palm Springs
Palm Springs wszedł na ekrany polskich kin w lutym 2021 roku i podziałał na publiczność jak odtrutka na smutną, pandemiczną rzeczywistość. Komedia o dwójce gości weselnych uwięzionych w pętli czasu w tytułowym Palm Springs została okrzyknięta „nowym Dniem Świstaka”. I faktycznie – w scenariuszu użyto podobnego konceptu: bohaterowie przeżywają w kółko ten sam dzień. Fabuła jest jednak nieco bardziej skomplikowana niż w kultowym filmie z Billem Murrayem. Tutaj świadomość pętli czasowej posiada więcej niż jedna postać, dzięki czemu uświadczymy więcej zwrotów akcji i niespodzianek dla widza.
Film jest idealny na lato dla dorosłych: wzmaga pragnienie na kolorowe drinki i kąpiele w basenie, pełno w nim dosadnych scen seksu i żartów na jego temat (zdecydowanie to nie propozycja dla niepełnoletniej widowni), a przy tym wciąga i sprawia, że kibicujemy głównej parze w wyścigu do szczęścia. Prawdę pisali ci krytycy, którzy podkreślali, że nie jest to typowa komedia romantyczna. W Palm Springs poruszane są również tematy egzystencjalne, skłaniające do zadania sobie pytania: a czy ja doceniam każdy dzień; czy pielęgnuję związki, które faktycznie mi służą?
Motto na plakacie filmowym zachęca widza: „Żyj, jakby jutra nie było”. Kiedy trwa lato a dni są długie i słoneczne, takie przesłanie trafia z podwójną mocą.